Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Flipery to samo zło
#14
dinozaur napisał(a):wszyscy macie po części rację,ale ponieważ zostało coś do dodania piszę:w Polsce wszystko odbywało się z opóźnieniem do zachodu.Był okres ,że flipery wyparły gry elektomechaniczne i królowały w salonach-np.na Placu Konstytucji na 2 piętrze było w salonie 10sztuk.Potem jednak gry arcade telewizyjne wyparły flipery z powodu większych zarobkow oraz upierdliwego serwisu.Flipery generalnie się nie psują,ale w instalacji zarobkowej nie ma flipera bez usterki.Kolega mówiąc ,ze wystarczy 1 godzina w tygodniu ma rację częściowo,tzn.wystarczy dla fachowca zainteresowanego zarobkiem,a nie pracownika na etacie.I dalej fliper przejrzany we wtorek,moze być niesprawny w 100% na weekend.A weekend generuje 50-80% obrotu(zależnie od lokalizacji).
Mowa jest o fliperach Sterna nowkach-Nowe to one są w kartonie,po wstawieniu na punkt zaczynają tracic na wartości cenowej i technicznej.Ten model operacji zarobkowej może się sprawdzić przy założeniu,ze właściciel będzie serwisował kilka swoich fliperow w dobrych lokalizacjach.Sugeruję po 1 sztuce w punkcie.Nie wypowiadam się o cenie wrzutu-sprawdzi się w 1 lokalizacji,a nie sprawdzi w innej.
Mogę jeszcze długo,bo flipery w Polsce są od trzydziestu kilku lat i "byłem przy tym",ale lepiej dla dobra dyskusji wypowiadać się o konkretach...

U nas mamy 23 maszyny (od EMów - 1976r. przez SS/DMD po jednego Sterna - 2003r.)- nie wiem czy to czyni ze mnie/z nas operatorów, ale przychylam się do przedmówcy. Przy flipperach cały czas coś wychodzi, a to niestety wymaga stałej opieki nad sprzętem. Nie ma znaczenia kto jest producentem - każde włączenie maszyny może ujawnić jakiś mankament, który trzeba usunąć. Część z nich (jakieś GI zarówki, cewki od knockerów, niektóre plastiki, itp.) można poserwisować raz na jakiś czas bo nie wpływają na przebieg gry, ale już oświetlenie insertów, gumki, sprężynki, rampy - szczególnie z diverterami - ba nawet same kule(bile), to już niestety kluczowe sprawy.
Zresztą sam pamiętam Salony Gier we Wrocławiu (pl. Grunwaldzki, Dworzec Główny, Świebodzki, itd.) vs. maszyny jako dodatkowe atrakcje w knajpach - w tych pierwszych zależało komuś na sprawności maszyn, a jak coś się zepsuło to szybko naprawiali. Tymczasem w knajpach jak coś nie działało oddawali za kredyt i wyłączali maszynę i potem stała wyłączona nawet dłuższy czas.
Co do cen za kredyt to pytałbym Marcina Kisiela i Andrzeja. Oni mają z tym do czynienia na co dzień.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości