07/01/2013, 19:50
Też nie pamiętam :-) Ale z ładowaniem poradzimy - z dyskietek to żaden problem, a z kasety - miód na uszy. Poza tym są inne sposoby
PIXEL HEAVEN 2013 :)
|
07/01/2013, 19:50
Też nie pamiętam :-) Ale z ładowaniem poradzimy - z dyskietek to żaden problem, a z kasety - miód na uszy. Poza tym są inne sposoby
07/01/2013, 20:46
To ja proponuję zawody kto szybciej połamie dżojstik na Decathlon'ie.
07/01/2013, 22:05
hehe - dobre, dobre. I powiem więcej - chyba poświęcę joya
07/01/2013, 22:12
Ja pamiętam miałem do Atarynki dwa joye, które były po prostu niesmiertelne. Miały dwa fire na drążku i dwa po bokach na podstawie. Miały blaszane styki i były nie do zajechania. Pamiętam że drążki popękały i zostały tylko kikuty, ale po nałożeniu plastikowej rurki przeżyły kolejne kilka lat. A potem się pojawiły te wszystkie "wolanty" na mikrostykach, które padały jak muchy. A już pod koniec mojej przygody z 8bit man(1)ipulator (czy jakoś tak) z puszki po słoiku i grubej śruby - pomysł z ultra kozackiego pisma "Tajemnice Atari" z którego naumiałem się assemblera 6502... Pamiętaj że mapę pamięci wbijałem do głowy w praktycznie każdym wolnym czasie. Zaraz się chyba popłaczę ze wzruszenia...
I jak możecie mówić, że to małe pudełeczko z gumowymi przyciskami było lepsze od Atarynki?
07/01/2013, 22:17
lapusz napisał(a):Hej. W końcu mogę obwieścić: ruszyła strona i profil imprezy, którą organizuję powodowany miłością do maszyn 8/16 bit (i nie tylko - flippery mają tam również swoje miejsce :-D oraz szukaniem przyczynku do przejrzenia mojej aktualnej kolekcji starych maszyn z lat 80. i 90. ubiegłego wieku Do tej pory nie było kazji, żeby w końcu zebrać sie i zobaczyć, co ja tam właściwie mam (a że trochę tego jest to wiem na pewno) Tak więc zapraszam póki co na www.pixelheaven.pl oraz do polubienia na facebook.com/pixelheaven, a wstępnie w czerwcu do zobaczenia na Retro Entertainment Day (&Night) w Warszawie! Powiem tyle ,przyjdę i nie wyjdę
07/01/2013, 22:39
dyleck napisał(a):Ja pamiętam miałem do Atarynki dwa joye, które były po prostu niesmiertelne. Miały dwa fire na drążku i dwa po bokach na podstawie. Miały blaszane styki i były nie do zajechania. Pamiętam że drążki popękały i zostały tylko kikuty, ale po nałożeniu plastikowej rurki przeżyły kolejne kilka lat. A potem się pojawiły te wszystkie "wolanty" na mikrostykach, które padały jak muchy. A już pod koniec mojej przygody z 8bit man(1)ipulator (czy jakoś tak) z puszki po słoiku i grubej śruby - pomysł z ultra kozackiego pisma "Tajemnice Atari" z którego naumiałem się assemblera 6502... Pamiętaj że mapę pamięci wbijałem do głowy w praktycznie każdym wolnym czasie. Zaraz się chyba popłaczę ze wzruszenia...Moje miało plastikowe przyciski (wersja z dopiskiem "+" na końcu). Odnośnie joyów - ja te na blaszkach naprawiałem z kolei połówkami żyletek (łamanych wzdłuż). Te późniejsze na mikrostykach - rzeczywiście było już dużo szmelcu, ale nie powiesz, że klasyczny QuickShot był kiepski
07/01/2013, 22:47
Ergonomiczny i funkcjonalny (Auto-Fire ) to napewno. Ale tych moich pierwszych nic nie przebije za żywotność. Chociaż właśnie do Decathlona mikrostyki były fajne, bo było słychać kiedy walić w druga stronę. Tylko że wykończyłem ich chyba z 5.
08/01/2013, 00:26
Żyletki , że na to nie wpadłem ja reperowałem Joya kawałkami blach z puszek , najlepsza była po coca coli . Niestety nie starczała na długo ,
Amstrad CPC 464 pamietacie taką maszynkę ? Z monitorem w komplecie ?
08/01/2013, 10:15
Diablo napisał(a):Żyletki , że na to nie wpadłem ja reperowałem Joya kawałkami blach z puszek , najlepsza była po coca coli . Niestety nie starczała na długo ,ja posiadam
08/01/2013, 15:42
lapusz napisał(a):dyleck napisał(a):Ja pamiętam miałem do Atarynki dwa joye, które były po prostu niesmiertelne. Miały dwa fire na drążku i dwa po bokach na podstawie. Miały blaszane styki i były nie do zajechania. Pamiętam że drążki popękały i zostały tylko kikuty, ale po nałożeniu plastikowej rurki przeżyły kolejne kilka lat. A potem się pojawiły te wszystkie "wolanty" na mikrostykach, które padały jak muchy. A już pod koniec mojej przygody z 8bit man(1)ipulator (czy jakoś tak) z puszki po słoiku i grubej śruby - pomysł z ultra kozackiego pisma "Tajemnice Atari" z którego naumiałem się assemblera 6502... Pamiętaj że mapę pamięci wbijałem do głowy w praktycznie każdym wolnym czasie. Zaraz się chyba popłaczę ze wzruszenia...Moje miało plastikowe przyciski (wersja z dopiskiem "+" na końcu). Odnośnie joyów - ja te na blaszkach naprawiałem z kolei połówkami żyletek (łamanych wzdłuż). Te późniejsze na mikrostykach - rzeczywiście było już dużo szmelcu, ale nie powiesz, że klasyczny QuickShot był kiepski To ja was chyba obu przebiję, miałem bowiem ręcznie robione przez ojca joysticki z pudełek po błystkach na ryby i klawiszy z maszyn do pisania. wszystko w układzie q-a-i-o-p , z auto fajerem. Grało się dużo wygodniej niż na drągalu, a miny kolegów na widok sprzętu bezcenne
08/01/2013, 15:43
P.S - miałem Timexa 2048.
08/01/2013, 15:51
ZX Spectrum +
do tego Kempston 2x QuickShot II No i pamięć masowa: MK232
08/01/2013, 18:05
L.U.K napisał(a):lapusz napisał(a):dyleck napisał(a):Ja pamiętam miałem do Atarynki dwa joye, które były po prostu niesmiertelne. Miały dwa fire na drążku i dwa po bokach na podstawie. Miały blaszane styki i były nie do zajechania. Pamiętam że drążki popękały i zostały tylko kikuty, ale po nałożeniu plastikowej rurki przeżyły kolejne kilka lat. A potem się pojawiły te wszystkie "wolanty" na mikrostykach, które padały jak muchy. A już pod koniec mojej przygody z 8bit man(1)ipulator (czy jakoś tak) z puszki po słoiku i grubej śruby - pomysł z ultra kozackiego pisma "Tajemnice Atari" z którego naumiałem się assemblera 6502... Pamiętaj że mapę pamięci wbijałem do głowy w praktycznie każdym wolnym czasie. Zaraz się chyba popłaczę ze wzruszenia...Moje miało plastikowe przyciski (wersja z dopiskiem "+" na końcu). Odnośnie joyów - ja te na blaszkach naprawiałem z kolei połówkami żyletek (łamanych wzdłuż). Te późniejsze na mikrostykach - rzeczywiście było już dużo szmelcu, ale nie powiesz, że klasyczny QuickShot był kiepski what?? ))
09/01/2013, 03:48
Niezmiernie cieszę się, że temat starych gier komputerowych i sprzętu doń wzbudził takie zainteresowanie, a nawet emocje. Inicjatywa Roberta jest świetna! GRATULACJE :mrgreen: - niech się włączy kto może i jak może; sam również deklaruję to.
Myślę że warto zebrać nasze wspomnienia w formie artykułu, co postaram się zrobić. Wszystko to pokazuje, że słuszny był mój pomysł otwarcia naszego światka na gry wideo (komp.), w tym zwłaszcza stare oczywiście, podczas ostatnich mistrzostw. Polecam mój wywiad do tego nawiązujący: http://www.flippery.com.pl/grac-i-pisac-pisac-i-grac/ oraz książki mego rozmówcy: http://kluska.net/ lapusz napisał(a):L.U.K napisał(a):lapusz napisał(a):dyleck napisał(a):Ja pamiętam miałem do Atarynki dwa joye, które były po prostu niesmiertelne. Miały dwa fire na drążku i dwa po bokach na podstawie. Miały blaszane styki i były nie do zajechania. Pamiętam że drążki popękały i zostały tylko kikuty, ale po nałożeniu plastikowej rurki przeżyły kolejne kilka lat. A potem się pojawiły te wszystkie "wolanty" na mikrostykach, które padały jak muchy. A już pod koniec mojej przygody z 8bit man(1)ipulator (czy jakoś tak) z puszki po słoiku i grubej śruby - pomysł z ultra kozackiego pisma "Tajemnice Atari" z którego naumiałem się assemblera 6502... Pamiętaj że mapę pamięci wbijałem do głowy w praktycznie każdym wolnym czasie. Zaraz się chyba popłaczę ze wzruszenia...Moje miało plastikowe przyciski (wersja z dopiskiem "+" na końcu). Odnośnie joyów - ja te na blaszkach naprawiałem z kolei połówkami żyletek (łamanych wzdłuż). Te późniejsze na mikrostykach - rzeczywiście było już dużo szmelcu, ale nie powiesz, że klasyczny QuickShot był kiepski
09/01/2013, 14:02
zdecydowanie ileż można pamiętać, że zmierzch flipperów wywołały w pewnym sensie pierwsze komputery. classic arcade & flipper united
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|